Pudełko jak garnitur
Sprzedaję produkt specjalnego przeznaczenia. Dzięki niemu ludzie robią dobre wrażenie, są uważani za kulturalnych, z dobrym gustem. Oferuję… opakowania na alkohol. Fajna praca, ale odpowiedzialna. Z opakowaniami, zwłaszcza na drogie trunki jest jak z ubraniami. Źle dobrane narobią więcej szkody niż pożytku.
Klienci też są coraz bardziej wymagający. Kiedyś podsunęło się pierwsze, lepsze pudełko do alkoholu i nie było problemu. Każdy brał. Dzisiaj chyba popadamy w drugą skrajność. Wybrzydzanie klientów robi się już naprawdę irytujące.
Niektórzy kupujący są tak bezczelni, że po zakupie potrafią do mnie wrócić za lekko uszkodzonym opakowaniem (które sami gdzieś naderwali) wmawiając mi, że tak było od początku. Tylko że oni niby tego w sklepie nie zauważyli. Ja zauważyłem, że nie było uszkodzone.
Ale na czele mojej listy niechcianych klientów jest pewna starsza pani. Próbowała mi zwrócić opakowanie dobę po zakupie twierdząc, że jej się nie podoba i rezygnuje. Wyobrażacie sobie? Fakt – nie było uszkodzone. Ale skąd, do diabła, mam wiedzieć, że po wręczeniu komuś alkoholu nie przywłaszczyła sobie pudełka, by odzyskać wydane nań pieniądze?!